Komentarze: 0
Siemanko.
Dzisiaj nietypowo wjeżdża recenzja płyty. Miłej lektury!
Małpa - Blur. Tytuł recenzji zamazał się w natłoku dobrych wersów.
Pewnie każdy profesjonalny recenzent napisałby teraz które to solowe wydawnictwo toruńskiego rapera, ile lat minęło od Jego ostatniego krążka i inne tego typu informacje, które każdy fan Małpy doskonale zna, a każdy podobny mi ignorant i tak oleje tak sztuczny wstęp, więc przejdźmy od razu do rzeczy.
Podchodziłem do słuchania tego krążka bez żadnych uprzedzeń i własnych przekonań, jedyne co wiedziałem o tym albumie to jakaś opinia nieznanego mi aktualnie autorstwa, że jest mocno średni. Skoro nie pamiętam autora, oznacza to jedynie, że osoba głosząca takie sądy nie jest dla mnie żadnym autorytetem, gdyż nawet nie mam zielonego pojęcia z kim stanowczo się nie zgadzam.
Brzmieniowo krążek jest świeży, idealnie balansujący na granicy nowoczesności z rapowymi kanonami, Magiera po raz kolejny udowodnił, że produkcje spod jego szyldu to coś, co śmiało można sklasyfikować jako wyrób najwyższej jakości.
Co do samej treści - nie jest to płyta dla instagramowych nastolatek. Album jest pełen cierpkich przemyśleń zawiedzionego trzydziestolatka, jak to w przypadku toruńskiego rapera, inteligentne spostrzeżenia idą w parze z nietuzinkowym flow. Jest kilka wersów, które wymiatają w ziemię za pomocą mocą niezliczonej ilości ciarek na plecach. "Chyba za długo byłem sam, bo nie potrafię gadać z ludźmi. Nawet ci, których lubię wydają mi się nudni." - to jeden z przykładów, przy których uśmiechnął się ironicznie, pod nosem mrucząc "kurwa, bez kitu". W rapie najbardziej cenię autentyczność i szczerość. Na drugim miejscu są teksty, z którymi mogę się utożsamiać. Z gorzkimi przemyśleniami Torunianina utożsamiam się niemal w całości albumu. Mimo tego krążka nie można nazwać smutnym, lepszym określeniem będzie skłaniający do refleksji.
A tak apropos refleksji - jeden z kawałków mocno skojarzył mi się z płytą Rymoplastykon - Z wód Bałtyku. A jak już jesteśmy przy innych składach - przejdźmy do gości. Według mnie świetnie uzupełniają autora płyty, co przy tematyce poruszanej na płycie jest pozytywnie zaskakujące, że nikt nie zepsuł nostalgiczno - refleksyjnego klimatu.
Być może troszkę zbyt płytko opisałem tę płytę, więc w ostatnich zdaniach troszkę się poprawię. Jeśli jesteś trzydziestolatkiem mającym wrażenie, że życie ucieka Ci między palcami, a równolegle inne perspektywy niż obecne położenie są rozmyte - koniecznie sięgnij po ten album. Jeśli jednak w rapie szukasz disco brzmienia, a tekst jest tylko pustym dodatkiem do elektronicznego bitu - blur z całą nn pewnością nie jest dla Ciebie. No to tyle, miłego słuchania!